Pierwsza wyprowadzka.

No i się wyjaśniło. Dom kupił Szymon. Właśnie pichci coś w kuchni, bo spodziewa się odwiedzin Marka.

Ale co Ci przyszło do głowy? Tak nagle się wyprowadziłeś.

Okazja była, taki duży dom prawie za bezcen. Przecież nie mogłem całe życie mieszkać u kogoś.



No widzisz pusto tu trochę, kupno domu pochłonęło wszystkie oszczędności. I nie tylko. Sporo mi Patrycja pożyczyła. jak tylko ją spłacę pomału się urządzę.
Patrycja? Przecież ona ledwie wiąże koniec z końcem.
E tam. Narzeka z przyzwyczajenia tylko. Może kiedyś tak było. Teraz ma jakieś nowe odmiany tych swoich roślinek, tyle na nich zarabia, jakby pieniążkami owocowały. Nawet już nie musiałaby wynajmować pokoi. Ale lubi to. Lubi mieć młodych ludzi wokół siebie.


Ale po co Ci taki olbrzymi dom? Zamierzasz zakładać dużą rodzinę? To zrobiłeś błąd opuszczając Esencję Ogrodu. Pomógł byś jej, pocieszył i jeszcze by się wam ułożyło.
Mówiłem, okazja była. A jeśli o Paulinie myślisz to chyba coś sobie wyobraziłeś, czego nie ma.
Taaa, jasne.


No ale dom rzeczywiście ładny, trudno się dziwić Szymkowi. basenik, kominek. Żyć nie umierać.



To będę leciał. Trzymaj się i odwiedzaj nas czasem.


Po wyjściu Marka do drzwi dobijali się jacyś goście z ciastem, ale Szymon pochłonięty pracą nie otworzył im. I sobie poszli.

Komentarze