Święto grila

Nadeszło upalne lato. Wspólne kolacje przeniosły się do ogrodu. Przy stole panowała luźna, wakacyjna atmosfera. Żarty i dowcipy sypały się jak z rękawa.


Marek niestety trochę przeholował. Chcąc zwrócić na siebie uwagę Helenki zaczął coś o dużej ilości hot-dogów i wakacyjnej sylwetce.


No i się doigrał. Dziewczyny na niego wsiadły i musiał wysłuchać o ograniczonych mięśniakach eksponujących swoje bicepsy, bo niczego więcej nie maja do pokazania.


Paulinka dała się łatwo przeprosić, lecz przed Helenką na próżno korzył się i przepraszał.


Jest taka mądra, inteligentna, oczytana. Pewnie już zawsze będzie mnie uważała mnie za umięśnionego głupka, bo i wygłupiłem się koncertowo. Nigdy mnie nie będzie brała na poważnie.


Czemu byłaś taka okrutna. Chłopak się załamie.


Skarbie, my kobiety powinnyśmy być niedostępne. Co mam mu powiedzieć? Że źle sypiam po nocach, mając świadomość, że on tam góry leży nago w pościeli? 


Ech, żeby ona sobie zdawała sprawę, jak ja źle sypiam po nocach, mając świadomość, że ona tam na dole leży w pościeli.

Komentarze